wtorek, 9 kwietnia 2013

Kapcie, po prostu kapcie.

Żeby nie było, że nie zrobiłam.
Beata mnie nauczyła. Tutorial tutaj.
Użyłam stop socków. Jak się nowy właściciel wypowie o jakości antypoślizgu, to napiszę.
Chociaż każdy rozsądnie myślący człowiek popuka się w czoło - take fane bambosze, a sie ślizgoć nie da.

5 komentarzy:

  1. Fajne kapciochy! Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. NO NO!!!!!!!!!!! bez komentarza :):):)
    P.S. jak mi miło:););)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dzięki Basiu :) Odgapię sobie. Robiłam już kapcie na dwa sposoby, zawsze fajnie jest poznać kolejny :) A o anytpoślizgaczach jakoś nigdy nie pomyślałam... może dlatego że jestem z tych ślizgolubnych ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetne! Też takie kiedyś miałam - mama mi zrobiła :)

    OdpowiedzUsuń

W związku z zatrważającą ilością spamu wprowadzam weryfikację obrazkową - przepraszam. Miło mi, że do mnie zaglądasz, a każdy komentarz jest dla mnie motywacją do dalszej pracy. Dziękuję, za czas poświęcony na jego wpisanie :-), a potem na wpisanie kodu z obrazka.