Żeby nie było, że nie zrobiłam.
Beata mnie nauczyła. Tutorial tutaj.
Użyłam stop socków. Jak się nowy właściciel wypowie o jakości antypoślizgu, to napiszę.
Chociaż każdy rozsądnie myślący człowiek popuka się w czoło - take fane bambosze, a sie ślizgoć nie da.
Fajne kapciochy! Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńgratulacje!-egzamin zaliczony
OdpowiedzUsuńNO NO!!!!!!!!!!! bez komentarza :):):)
OdpowiedzUsuńP.S. jak mi miło:););)
Dzięki Basiu :) Odgapię sobie. Robiłam już kapcie na dwa sposoby, zawsze fajnie jest poznać kolejny :) A o anytpoślizgaczach jakoś nigdy nie pomyślałam... może dlatego że jestem z tych ślizgolubnych ;)
OdpowiedzUsuńŚwietne! Też takie kiedyś miałam - mama mi zrobiła :)
OdpowiedzUsuń