niedziela, 27 września 2015

Ażur - ani nie z Mazur, ani nie z Cote d'Azur.

 Tęsknicie już za latem? Ja momentami bardzo i chociaż pochowałyśmy już sandały to pomyślałam, że ten akurat sweterek zostanie w szafie również na jesień. Wykonałam go z Bamboo Jazz.
 Włóczka składa się w 50% z bambusa i w 50% z bawełny. Jest więc typowo letnia.
Idealna na wieczorne spacery nad jeziorem.
Wzór wykorzystany na pleckach pobrałam z gazetki, którą wyszperała dla mnie koleżanka z pracy. Zdaje się, że cena gazetki była jeszcze w starych złotych, ale to przecież wzór się nie przeterminuje.
Bardzo podoba mi się efekt skrzydełek u zyskany przez to, że są tylko trzy powtórzenia wzoru.

 Przepraszam, że prezentujemy taki zewłok, ale akurat na wakacjach byliśmy pod namiotami, więc blokowanie wyrobu szpilkami na materacu zupełnie nie wchodziło w grę.

 To,  że został popełniony poza domem usprawiedliwia równieź fakt, że ciągle nie posiada zapięcia. Upss... pracujemy nad koncepcją.
Wzór, oprócz motywu na plecach, z głowy czyli z niczego. Może troszkę rozciąga się na ramionkach, na szczęście Córunia nie wdała się w Tatunia i nie ma jeszcze bardzo spektakularnych barów. Powodem jest pojawiający się ażurowy paseczek, który zawsze był dla mnie wyjątkowo intrygujący, dlatego upchałam go gdzie się dało i ile się dało. Również w koronce, która powtarza się na rękawkach i wokół całego sweterka.

Muszę przyznać, że ten sweterek to jeden z takich wyrobów, który żal kończyć. Mam nadzieję, że się będzie długo i dobrze nosił.

Pozdrawiam,
B.