piątek, 22 maja 2015

Kanał Kłodnicki

 Przeglądając zawartość pamięci mojego telefonu znalazłam zdjęcia zdjęć (stąd "zachwycająca" jakość) miejsca, którego już nie ma. Ciężko o precyzję w takiej sytuacji... może i są budynki widoczne na fotografiach i oczywiście jest punkt o tych samych współrzędnych, ale to już nie to samo miejsce.
W sierpniu 2014 roku nie było już śladu po Kanale Kłodnickim, może poza lekkim zagłębieniem terenu.
 W tym miejscu przebiegać będzie tunel Drogowej Trasy Średnicowej łączącej miasta Górnego Śląska. To niesamowite jak zmienia się moja Mała Ojczyzna.
Rozmawiałyśmy ostatnio w pracy z koleżankami w jakich to durnych miejscach ludzie się fotografują, żeby pokazać co to sobie wykonali...hmmm
 Na tę niemogącą się rozpędzić wiosnę rękawy z kapturem wykonane z cudownej australijskiej wełny są jak znalazł.
 Przydałby się jakiś wielki guziol, ale musiałby być z taką wielką pętlą, bo to naprawdę same rękawy.
 Mankiety są ciemne i włóczka jaśnieje w kierunku kaptura. Wymagało to zastosowania trzech kolorów włóczki.
 Myślę, że ten projekt będę musiała jeszcze przemyśleć.
 Może to kwestia tego, że jestem blada po zimie, ale niespecjalnie czuję się w tym jasnym przy twarzy.
 Ale włóczka fajna - pewnie zrobię z niej jeszcze niejedną dzianinę.

A może rozpoznacie i to miejsce?

czwartek, 21 maja 2015

Króliki rządzą!

Ponieważ zmieniłam wygląd bloga informuję, że cały wpis można przeczytać klikając w jego tytuł.
Żeby robić na drutach pracująca matka dwójki dzieci z czegoś rezygnować musi.

 Ja rezygnuję z czesania tych dzieci. I tak nie zdaje to egzaminu przy przymierzaniu swetrów.

 Jak słusznie zauważyła Zdzid coś ostatnio mam poprześwietlane zdjęcia.
 Z rękawami uporałam się w nocy, żeby córcia mogła pochwalić się rano w przedszkolu.
 Króliczki w miejscu oczek mają maleńkie koraliczki.
 Dzięki zastosowaniu naparstka dziewiarskiego Prymu robiło mi się świetnie.
Opowiadałam o tym w jednym z odcinków Sztrykowania na Ekranie:
Bardzo starałam się by wnętrze sweterka wyglądało schludnie i chyba mi się udało:


 I przyznam się, że doskonale bawiłam się wymyślając te serduszkowe wzorki.

 Ale kiedy zobaczyłam następnego dnia tę sierotkę...
 ...jej mina wydaje się w pełni usprawiedliwiona.
 Mamo! Już nie jestem dzidziusiem.
 Potrzebuję dłuższe rękawki!
 Przyznałam Wam się już kiedyś, że lubię się bawiuńciać. Ponieważ została mi jedynie jasna włóczka, która nie nadawała się na same mankiety, postanowiłam dorobić pasek w środku rękawa.

 Przecięłam jedno oczko i wysnułam niteczkę. Resztę złapałam na druciki, dorobiłam brakujący fragment. Nawet pobawiłam się w jakiś zygzaczek, a potem przyszyłam w niewidoczny sposób.
 Postaram się coś zrobić z tym aparatem, ale na razie mam tylko takie zdjęcia, więc musicie mi wybaczyć.
Pozdrawiam,
B.

środa, 20 maja 2015

Prof. Zimbardo w Gliwicach

Chwaliłam się Wam już występem HIP-cia w Teledysku, ale dziś to zupełnie coś innego. Jeden z moich hipopotamków w rękach prof. Philipa Zimbardo.
Aż żałuję, że nie wybrałam się osobiście do Filomaty.
Nie uwierzycie, ale wywiad z Profesorem znalazł się również w Telewizji Imperium.

 Pozdrawiam,
Basia.

wtorek, 19 maja 2015

HIP-cio





Profesor Philip Zimbardo był gościem gliwickiej szkoły Filomata





 W gliwickim liceum i gimnazjum Filomata realizowany jest program Bohaterskiej Wyobraźni - po angielsku to HIP i dlatego zostałam poproszona o wykonanie Hipcia będącego maskotką tego programu. Oj, może nie jest główną gwiazdą teledysku, ale z dumą prezentuję Wam piosenkę:




 I jeszcze kilka zdjęć z czasu kiedy niewykończone maskotki pasły się na stokrotkach :-)



środa, 13 maja 2015

Nanook - kulisy

 Pewnie też tak macie, że fotografujecie nieco na zapas. Żeby potem porównać, albo pokazać, albo pamiętać, albo żeby się pochwalić.
 Też tak mam. Tylko potem jak ryża wiewiórka chowająca tu i ówdzie orzeszki, zapominam o swoich zapasach.
 O moim najnowszym sweterku zdążyłam napisać, ale z terenu, gdzie nie miałam kabelka, żeby podpiąć komórkę, więc i zdjęcia pozostały w niej ukryte, niczym orzeszki.
 Największą zagwozdkę miałam zszywając dolny border ze sweterkiem zasadniczym, który wykonany został ściegiem francuskim.
 Że też człowiek musi się tak nawydziwiać...
Zaczęłam już kolejny sweterek inspirowany tym wzorem i spróbowałam odwrócić ścieg na rękawach, żeby nie trzeba było rozpoczynać go od dołu. Chociaż tak na prawdę, to strasznie lubię takie zszywanie.

Czy tylko ja mam takie hobby? A może Wy też lubicie się czasem tak niepotrzebnie urobić...
Chętnie się dowiem.
B.

PS: a na deser dokończenie poprzedniego odcinka Sztrykowanie na ekranie
 Opowiadam w nim o śledziowych wzorach, które sprawiły mi ogromną frajdę.