środa, 9 stycznia 2013

Postscriptum

Jeszcze dodatek do wcześniejszego posta.

Najważniejszej sukienki, która była głównym prezentem nie zaprezentowałam wcześniej...
 Opakowanie prawie firmowe
 Naszej lali przydałaby się wizyta w klinice piękności.


Skrzydła wyhaftowałam na złożonym podwójnie tiulu.
Wbrew temu co się może wydawać są równe.
Dzwoneczek ogromną wagę przywiązuje do pomponików, które ma na pantofelkach... Ale to chyba nie moja skala działania.

A co to za towarzystwo??


 To Fryderyk, którego możecie znać z Bajek Cichograjek.


2 komentarze:

  1. ja myślałam że te skrzydła są dokupione dobrze że doczytałam pozdrawiam Basia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj to cieszę się, że doczytałaś, oczywiście najpierw wyhaftowałam wokół przypiętego szpilką wykroju, a dopiero potem wykrajałam... oczywiście pomyślałam przez moment, żeby to obfotografować, ale tylko przez moment.
      Pozdrawiam i dziękuję za odwiedziny.

      Usuń

W związku z zatrważającą ilością spamu wprowadzam weryfikację obrazkową - przepraszam. Miło mi, że do mnie zaglądasz, a każdy komentarz jest dla mnie motywacją do dalszej pracy. Dziękuję, za czas poświęcony na jego wpisanie :-), a potem na wpisanie kodu z obrazka.