Wycieczka do Ustronia, o której Wam wspominałam miała na celu m.in.: przeróbkę czapki:
Ponieważ nigdy tej czapki nie pokazałam ubranej nie ma porównania, bo oba zdjęcia są PO. Wcześniej niemiłosiernie spadała na oczy.
Ale jednocześnie była idealna, bo nie gniotła fryzury, dlatego nie chodziło o to by całą zwęzić, a jedynie spłycić. Cieszę się, że nareszcie spełnia oczekiwania. A na to zdjęcie jak widać wcisnął się szyjogrzej, który popełniłam w zeszłym roku. Już od dłuższego czasu zamierzałam go obfotografować.
Jest kompletnie dwustronny, bo warkocz jest przerobiony ściągaczem 1op. 1ol. a tło ściegiem francuskim, więc na obu stronach wygląda ładnie. Nie uwierzycie, ale nawet znalazłam
zdjęcia dokumentujące jego powstanie.
Nie jest zamknięty w walec, tylko w mobius w taki sposób, że gdyby szła po nim mrówka byłaby raz po jednej, a raz po drugiej stronie. Kiedyś popełniłam coś podobnego.
Wewnętrzna część z warkoczem
powstała najpierw.
Następnie bardzo starannie ją zszyłam naśladując przebieg nitki w robótce, więc szew jest praktycznie niewidoczny.
Jest na tyle ciasny, że noszę go również, a może przede wszystkim jako czapkę.
Kiedy go zakładam, to myślę sobie czy nie zrobić dredów, bo jest wymarzony do tego, by wypuścić je luźno. Tylko trochę mi szkoda, bo właśnie zafarbowałam sobie włosy na niebiesko.
Nie, nie! Nie CAŁE! Zwłaszcza, że miejscami prześwituje zielony.
W tym miejscu miał się pojawić kolejny film. Tutorial dotyczący wyciąganych oczek. Niestety zbytnio się przyłożyłam do jego wykonania (pożyczyłam lepszy sprzęt, niż ostatnio) i jego rozmiar nie pozwala zamieścić go na blogu. Coś wymyślę... a może się okazać, że kolejny szyjogrzej już będzie gotowy, nim uporam się z zamieszczeniem pliku, bo uczennica bardzo bystra, a w naszej rodzinie dzierganie przechodzi z pokolenia na pokolenie.
Pod tym względem moja rodzina nie jest
wyjątkowa. Jeśli
jednak myślicie, że film nakręciłam dla moich córek - jesteście
w błędzie.
Miłego tygodnia, B.
Pięknie wyglądasz :-) Cudny kolor włosów. Idealnie pasuje do Ciebie i czapka i szyjogrzej - kolory cudowne.
OdpowiedzUsuńA w jakim pięknym miejscu zrobiłaś zdjęcia...
Pozdrawiam serdecznie.
Z kolorem będę jeszcze próbować....żeby był jeszcze bardziej niebieski. Dziękuję za odwiedziny.
UsuńPadisah... :) Wymarzone kolory... :) Świetnie teraz pasuje i super wzorek!
OdpowiedzUsuńTylko właśnie z tymi kolorami było tak, że się nigdy nie pojawił ten, który był na wierzchu motka, bo zaczynam od środka i miałam dwa supły i kolory z końca farbowania... Dziękuję za odwiedziny.
UsuńBardzo pomyslowy szyjo-grzej i twarzowa czapeczka. Ale przezylam szok, gdy czytalam, ze masz juz dziergajace corki. Ja dalabym Ci najwyzej 22, no 24 lata. Wygladasz bardzo mlodziutko i dziewczeco!!. Prowadzisz super blog, do ktorego chetnie i w miare egularnie anonimowo zagladam. Pozdrawiam serdecznie, ania
OdpowiedzUsuńno niewątpliwie 24 już mam ;-P, już od dłuższego czasu nawet, ha ha! Ale jak się wczytasz, to właśnie nie dla córek, miał być tutorial. Moje córki póki co robią na paluszkach i uwielbiają nożyczki. Pozdrawiam i zapraszam częściej! B.
UsuńBasiu! Pikne te czapy takie! I włosy!!! Szczególnie prześwity zielone hahaha! Gdzieś Ty wlazła tak wysoko??? Ja mam lęk przestrzeni i nawet od patrzenia mam ciary w stopach!
OdpowiedzUsuńBuziole!
aga
Ja też mam obawy wysokości, ale jak robiłam to zdjęcie to nie widziałam co jest za mną ;-)
UsuńFajne czapy i komin też pozdrawiam Basia
OdpowiedzUsuńI czapka i komin są super:) Też mnie korciły dredy ale jakoś przeraża mnie ich pielęgnacja. I ta świadomość, że może jednak nie do końca da się je porządnie umyć. Ale bardzo mi się podobają. Na twoich włosach długo by się je robiło.
OdpowiedzUsuń