Za pierwszym razem troszkę się rozkręcał, a to bardzo psuło efekt.
Przypomniałam sobie jednak doskonały sposób skręcania - użyłam wkrętarki. A na koniec wystarczyło jedynie złożyć go na pół i uporządkować.
Żeby równo rozłożyć skarpety musiałam do długiego stołu dostawić jeszcze deskę do prasowania. Numerki wyglądają na wrabiane, ale tak naprawdę to po prostu je wyhaftowałam.
Być może zdążycie jeszcze zrobić taki kalendarz, dlatego postanowiłam pokazać jak uporać się z ich podeszwą. Czyli jak robić, żeby zrobić, a się nie narobić.
Jeśli zdecyduję się nakręcić jeszcze jakiś film obiecuję wyprasować prześcieradło... tzn. tło ;-)
Kalendarz jest prześliczny. Wspaniały prezent .Metode poznałam ,dzięki za szkolenie , przyda się .
OdpowiedzUsuńCudo! Wspaniały kalendarz. Nie mogę się na niego napatrzeć...Wspaniały prezent.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.