Prowadziłam dziś warsztaty z robótek na paluszkach w gliwickiej bibliotece. Powstały wspaniałe szaliczki (głównie dla lalek). Wszystkim uczestnikom bardzo serdecznie dziękuję za udział i wspaniałą zabawę - znów dużo się od Was nauczyłam, chociaż już prawie czułam się ekspertem.
Na pewno nie czuję się ekspertem w dziedzinie wychowania dzieci, ale jakoś tak się stało, że rozgorzała dyskusja na temat brutalnych scen w książkach o dinozaurach i w filmach przyrodniczych. A potem w Wysokich Obcasach zaczepił mnie artykuł o edukacji seksualnej naszych dzieci...
Czy Was też straszono pieluchami, nieprzespanymi nocami i kolkami, kiedy spodziewałyście się dzieci? A czyż to nie był najcudowniejszy fragment macierzyństwa? Obecnie mój instynkt macierzyński zamarł. Nie wiem jak postępować przez większą część czasu. Nie wiem jaką przyszłość im obiecywać.
Moja najbliższa przyszłość to najbliższy tydzień. A to oznacza premierę spektaklu. Tak jak napisał Pan Reżyser jesteśmy już nieco zestresowani. W Wyborczej pojawił się artykuł o spektaklu.
Nie uwierzycie. Nie mam aktualnie nic na drutach. Nic. Czy to też objaw wypalenia i znużenia jesienią? Zrobiłam kilka gwiazdek na choinkę. I może powinnam zacząć jakieś prezenty dziergać...
Przepraszam za smuty.
B.
Basiu, w obliczu wydarzeń z ostatnich dni musimy żyć dalej zgodnie z naszym sumieniem i tradycją wychowywać nasze dzieci...robić swoje, a życie i tak wszystko zweryfikuje niestety...buziaki i trzymam kciuki za premierę!!!!
OdpowiedzUsuńO tak, Basieńko, o tak!!
Usuń