wtorek, 1 października 2013

Wdrażanie Ustawy śmieciowej, a fenomen One Direction

Wdrażanie Ustawy śmieciowej w moim mieście nie przebiega tak jak to sobie wyobrażałam słuchając spotów radiowych o tym, że nie będę musiała martwić się wywozem moich odpadów, bo po pierwszym lipca weźmie to na siebie Gmina. Chociaż w gruncie rzeczy to nie MOJE odpady mnie martwią, a kanapy i fotele, których składowisko mam pod swoim oknem od miesiąca (tylko od miesiąca, bo dopiero od września jestem znowu w Gliwicach). Och, możecie powiedzieć, że to mało obywatelska postawa, że nic z tym nie robię (dzwoniłam do Spółdzielni, powiedzieli, że to nie oni wywożą śmieci. Ciekawostka!).
 
W moim życiu dzieje się teraz tyle, że muszę ograniczać działania poboczne (mam na myśli dalsze interwencje, wizyty w UM itd.). Ale nie mogłam już na to patrzeć. Problemu nie dało się zamieść pod dywan. Postanowiłam więc zasłonić.
 Dziewczyny zachwycone. „Ryżowy!”
 Teraz są w czterech odcieniach ryżowego - było ich pięć, ale Zosia jeden zabrała do zerówki.
 Uwielbiam mój widok przez okno.
 Przy okazji tej samej wizyty w mieście zakupiłam u Pani Ilony moteczek Everydaya w kolorze oczopląsowy róż – na taki było zapotrzebowanie zgłoszone przez Mamę pewnej Młodej Damy.
I tak mnie natchnęło, że pomalowałam sobie pazurki na różowo i teraz wypadało by napisać, że wyciągnęłam akrylowe drutki KP i różową żyłkę. Ale różowe mam jedynie 6 mm, a golfiki robię na 4.

 Niby golfik jak golfik. W bardzo przyciągającym wzrok kolorze. Ponieważ jednak znam fascynacje muzyczne owej Młodej Damy, postanowiłam przygotować dla niej coś szczególnego. Nie byłam pewna czy pomysł się spodoba, dlatego nie wrabiałam loga zespołu One Direction, a jedynie przyszyłam aplikację z filcu.
  

 Nie wydaje mi się jednak, aby trzeba było odpruwać.
 Ja zwykle gdy nie jestem pewna efektu zapytałam o opinię mojego męża. I to dzięki niemu D zawiera w sobie strzałkę, o której istnieniu nie miałam pojęcia. Nie będę Was zamęczać zdjęciami czterech wcześniejszych, mniej udanych faz naszywania aplikacji.
 A tu już inna Młoda Dama. Nie wiedziałam, że przyniesienie wyrobu do poprawki może sprawić dziewiarce tyle radości. Tym razem chodziło o to by zmniejszyć dekolt w ponczo, które moja bratanica dostała w ubiegłym roku zamiast tyty. To takie miłe wiedzieć, że to co się zrobiło jest noszone, a noszącemu zależy na tym by było jeszcze lepsze. (Wzruszające samouwielbienie!!)

Obleciałam dekolt szydełkiem. I już.
Och na koniec powinnam umieścić jeszcze jakiś hicior, ale jakoś nie potrafię się zdecydować.
B
PS: Dziękuję za wszystkie miłe komentarze. Każdy z nich dodaje mi montywacji (literówkę pozostawiam, bo mnie uśmiechnęła) by dalej tworzyć, a potem dalej pisać o tym, co tworzę.

2 komentarze:

  1. Problem śmieciuchowy to nie tylko problem, to koszmar. Piękne wrzosy. Śliczny otulacz i jeszcze piękniejsza midelka. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Popatrz na to inaczej - dobrze, że w ogóle masz kontenery na śmieci :-) Mnie kazali wynosić śmieci 2 razy w miesiącu przed budynek :-) przyjadą i zabiorą je :-)
    Za to pomysł z wrzosami - idealny. Nie dość, że osłaniają przed niechcianym widokiem, to jeszcze niebywale zdobią.
    Różowy golfik cudowny - zresztą widać to po minie nowej właścicielki :-)
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń

W związku z zatrważającą ilością spamu wprowadzam weryfikację obrazkową - przepraszam. Miło mi, że do mnie zaglądasz, a każdy komentarz jest dla mnie motywacją do dalszej pracy. Dziękuję, za czas poświęcony na jego wpisanie :-), a potem na wpisanie kodu z obrazka.