Od miesiąca czuję się jak startujący wahadłowiec. Wydobywają się spode mnie kłęby dymu i pary, a ja powolutku wznoszę się do góry.
Klub dziewiarski na Osiedlu ruszył. Otrzymałam oficjalną zgodę Spółdzielni na spotkania. Póki co będziemy się spotykać we wtorki o 16.00. Założenie jest takie, że siedzimy i dziergamy sobie razem. To na co mamy ochotę. Przynosimy swoje robótki i cieszymy się wspólną pracą. Takie trochę Koło Gospodyń Miejskich.Na pierwszym spotkaniu oprócz szydełka i drutów pojawiły się również frywolitki za sprawą Blanki z http://wwolnymczasie.blox.pl/html
Furorę zrobiła 3,5 metrowa firanka wykonywana na szydełku w technice siatkowej (czyli. tzw. filet).
Na drutach królowały natomiast oczka patentowe - taki ściągacz 1oczko prawe, 1 oczko lewe w którym oczka lewe przekłada się bez przerabiania, a włóczkę układa się na oczku, natomiast prawe przerabia się wraz z narzutem z poprzedniego rzędu.
Przy odpowiednim doborze włóczki i grubości drutów uzyskujemy miły w dotyku przestrzenny ścieg.
Poniżej wspomniany ścieg... został zeskanowany urządzeniem wielofunkcyjnym znanej marki...
Efekt nie jest nawet zbliżony do zamierzonego, więc nie próbujecie tego w domu. Spróbujcie lepiej nabrać oczka na drut i przerobić taki ściągacz...
Zdobyłam się nie tylko na to, by od nowa sfotografować ten sam szaliczek, ale by również podpiąć telefon do komputera i znaleźć w jego przepastnej pamięci nie tylko zdjęcia z wizyty w opolskim zoo:
(Kiedy Tapiry się denerwują szukają schronienia w wodzie)
Okazuje się również, że chociaż dziergany na specjalne zamówienie szalik wyleciał już do Londynu, to w tymże samym telefonie pozostał na kliszy fotograficznej:
Czy ten gest oznacza, że powinnam się pojawić na znanym portalu społecznościowym??
Fotografowany był już na modelu, tak więc co najmniej nie wypadało użyć szpilek do naprężenia dzianiny.
I jeszcze ostatnie zdjęcie.
Uprzedzając pytania:
nie, ten pan nie jest księdzem.Chociaż z pewnego źródła wiem, że księża też noszą dzianiny.
Tytułem wyjaśnienia: Podusia.
Poduszka była zeszłorocznym prezentem gwiazdkowym dla mojej teściówki. Wzór zaczerpnęłam z gazety - ale to chyba nic strasznego - i konsekwentnie wykonałam go po obu stronach poduszki. Gdybym poszła na łatwiznę to poduszki byłyby dwie. Na łóżeczko przydałaby się również narzuta, ale nie chciałabym się narzucać.
szalik cudny wart swiatowego wybiegu :)
OdpowiedzUsuńmusze isc po nauke... do Ciebie
mam przyniesc druty i dwa kolory wloczki?
firanka tez efektowna musze sie przymierzyc... na najmniejsze okno [na razie]
Ha, fajny szalik wyszedł....strasznie długi - kiedyś miałam taki 4-metrowy (ciekawe co sie z nim stało) ...... nie wiem, czy uda mi się dzisiaj wpaść na warsztaty (mam mnóstwo pracy)......
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Blanka
http://wwolnymczasie.blox.pl/html