Zachciało mi się urozmaicenia w entrelacu i pomyślałam, że ciekawym pomysłem mogą być takie warkoczowe kokardki. Niestety tak się skupiłam na przekręcaniu poszczególnych pasm, że umknęło mi wykonanie jednego "kwadracika", czy raczej w tym wypadku całego elementu.
Byłam przekonana o tym, że niemal dwa pełne pasy trzeba będzie pruć, ale nim się za to zabrałam, postanowiłam zawalczyć i spróbować dorobić brakujący element.
Na poniższym zdjęciu opisałam numerami z literami zdjęcia poszczególnych rzędów. Dzięki temu można stwierdzić, że rzeczywiście brakuje elementu, który powinien nosić nr 4a.
Ponieważ jak zwykle robię z wewnętrznego końca motka, a zewnętrzny akurat zgadzał się kolorystycznie z potencjalnym kwadratem, mogłam go wykorzystać do dorobienia zguby. Wcześniej trzeba było jednak wyciąć jeden rządek.
Zdecydowałam, że najbezpieczniej będzie wyciąć przedostatni, bo ostatni stanowił już fragment elementu 4b. Rzędy po obu stronach złapałam na druty.
Po wyjęciu całego rzędu otworzyło się miejsce, w którym powinien się znaleźć brakujący fragment.
Teraz należało dołączyć włóczkę. Wykorzystałam drugi koniec tego samego motka. Dobrze, że kolor akurat pasował. Łączenie włóczki udało się ukryć w miejscu zbierania oczek.
Oczka nabrane do rozpoczęcia nowego elementu.
Druty do skręcania wykorzystywałam bez żyłki, ale do tak wąskich elementów to nie problem. Całą robótkę wykonuję robiąc rzędy powrotne wspak. Myślę, że gdybym musiała każdorazowo obracać robótkę, dodawanie brakującej kokardki nie poszło by tak gładko.
Gotowy element trzeba było przyszyć do rzędu pozostawionego w elemencie 4b.
Nie poddawajcie się.
Mam nadzieję, że nie wywalą mnie za to z Robótkowej Grupy Wsparcia "Spruj to!".
B.
jeśli jest taka grupa to ja tam chyba powinnam być liderem hahaha, a Ty wspaniale sobie poradziłaś :)
OdpowiedzUsuńGenialna robota! I wzór wyglada super też, entrelac sam w sobie mi się nie podoba, ale te kokardki są super :).
OdpowiedzUsuńPrzynieś na spotkanie. Poddamy Cię surowej ocenie;)B.
OdpowiedzUsuń