Przedstawiam Wam Sikorkę Jadzię. Powstała tak dawno temu, że nawet nie mogę sobie przypomnieć z jakiego materiału robiłam jej grzbiet. Chyba łączyłam dwa kolory kordonka.
Początkowo chciałam wykonać sikorkę z tej książki,
ale o ile dobrze kojarzę zniechęciło mnie to, że trzeba było łączyć elementy. Nie przepadam za tym. Nawet przy strasznej drobnicy wolę wykonywać wyroby w całości.
Jadzia tak właśnie powstała i to na drutach pończoszniczych, bez żadnego magic-loopa tylko w najbardziej tradycyjny sposób.
Ale rozpoczęłam prowizorycznie, a potem kończyłam ją w dwóch kierunkach.
Zanim pofrunęła do swojego nowego domu była ze mną w pracy.
Ze zdziwieniem stwierdziła, że nie przez cały czas zajmuję się robótkami.
A potem musiała już frunąć na spotkanie z Fryderykiem.
Zawsze zaskakujesz . Sikorki to moje ulubione a ta twoja to już prawdziwe arcydzieło .
OdpowiedzUsuńBasieńko myślałam ze zaczęłaś fotografować ptaki!!! Identyczna z prawdziwą fruwającą :) oczywiście ta też jest prawdziwa i cudnie fantastyczna!!!!!
OdpowiedzUsuńCo z weekendem u mnie????
Oj uważaj ciepło się robi i Jadzia odfrunie !
OdpowiedzUsuńCieszę oczy :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Super ta ptaszyna .
OdpowiedzUsuńJaka cudna... uwielbiam sikorki, a twoja jest doskonała :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
A teraz fruwa u nas :) Basieńko sikorka podbiła serca dzieci z zerówki i powiem szczerze, że bardzo się o nią martwiłam:) ale cała i zdrowa siedzi razem ze skrzatem w jadalni i duma co by tu wymyślić z tą bajką:)
OdpowiedzUsuńObłędna jest ta sikorka :)))))
OdpowiedzUsuń