piątek, 24 kwietnia 2015

Nanook - a może bobrzy ogon

 Są czasem takie projekty, które trwają nieco dłużej niż zakładamy i nieco inne mają zakończenie, niż się człowiek początkowo spodziewa.
Są takie momenty w życiu, że trzeba się cofnąć, by ostatecznie osiągnąć cel piękniejszy niż się planuje. A czasem trzeba zacząć zupełnie od początku i połączyć efekty pracy w miarę niewidoczny sposób.


 
 Czy to przemyślenia na temat swetra? Może i tak, ale jeśli myślicie, że znalazłam to urocze miejsce wyłącznie, żeby obfotografować się w najnowszym udziergu, to zupełnie nie tak. Zdjęcia te wykonała Paulina, dzięki uprzejmości której piszę też tego posta, bo użyczyła mi komputera. Chociaż dzieli nas kilka ładnych lat, to chyba więcej na łączy, a przynajmniej na to się zanosi.
To trochę tak jak Nanook, którego dostałam od Izabeli, w połowie pracy stał się zupełnie innym swetrem. Dzięki wsparciu Lidki, która wyjątkowo nie powiedziała "Spruj to!" zrezygnowałam z rozpinania. Z dopasowaniem wzoru trochę słabo pod pachami i ciężko podnosi się oczka w ściegu francuskim. Ponieważ włóczka przeleżała w przydasiach Babci pewnie ze dwie dekady, rozsnuwała się w palcach (nie zastanawiałam się jeszcze z czegóż ona jest, ale ogólnie jest nawet milutka). Sweter ma pełno łączeń i supełków. I dlatego właśnie, mimo że dziergałam go blisko półtora roku (oczywiście z przerwami) od razu przeznaczyłam je do pracy terenowej.


To teren, w którym dwanaście lat temu pisałam pracę magisterską. A teraz przybyła tam Paulina i trochę tak, jak rękawy i dół swetra rozpoczęłam od nowa, tak i tu będzie zupełnie inne spojrzenie na zagadnienie. Nowe świeże.

Może wypadało by pokazać nieco detali... cudowny dwustronny wzór, który powtórzyłam w pasie i na rękawach

 Dzięki temu, że rękawy mają dwustronne wykończenie można je pięknie wywinąć, ale nie mam na ten temat dokumentacji fotograficznej.
a może wypadało by przyszyć guzik.

Aż żal, że to taka tylko chwilka w terenie...
Bobrzanoc.


niedziela, 19 kwietnia 2015

Śledziowe wzory na drutach.

W najnowszym odcinku programu Sztrykowanie na Ekranie opowiem Wam o wzorach, które przypominają śledziowe ości. Program będzie emitowany w postaci dwóch odcinków, aby ułatwić korzystanie z nich przez Internet.

Świeżo wykonane nakrycie głowy, wprawdzie średnio pasuje mi do służbowej kurtki, ale w Kolonii dosłownie uratowało mi zdrowie. Prezentuję je na powyższym selfie bez dziubka,(a może trzeba było, żeby nie wyglądać jak Donna z Beverly Hill 90210, bo przecież jeśli nie miałabym selfie, to jakbym w tej Kolonii nie była). Udało mi się przerobić cały motek Lany Gatto Tender w kolorze Vino w autokarze, drugi niestety był w głównym bagażu. Dlatego zakończyłam bardzo szeroką opaskę i nosiłam ją przez cały niemal pobyt w Niemczech.
Po powrocie do domu postanowiłam dokończyć czapkę, ale nie obyło się bez komplikacji o czym postaram się Wam napisać.

Podobnie było z inną czapką, której początek pokazuję w programie.
 Tym razem to kolor Blu, również Tender  
Powyżej widać stronę wykonaną prawymi oczkami - widać miejsca, w których ujmuję oczek. Instruktaż filmowy będzie opublikowany lada moment.

Wzór wygląda ciekawie na obu stronach robótki, a jego specyfika  pozwala w zupełnie niewidoczny sposób ukryć łączenie motków. Moja mama powiedziała, że wygląda jak ul.
Tę czapkę musiałam nieco pogłębić, a ponieważ robiona była od dołu konieczne było sprucie znacznego fragmentu - nawet po pruciu z włóczki robi się strasznie fajnie (używam tego truizmu z pełną odpowiedzialnością! - po prostu strasznie fajnie).

Pozdrawiam Was serdecznie,
B.

sobota, 11 kwietnia 2015

Dwustronny warkocz

Czytałyście może moją opowieść o dwustronnym szyjogrzeju? [por. il. pow. - szyjogrzej potoczne określenie nakrycia części łączącej tułów z częścią mózgową, noszone na tej ostatniej].

W związku z podróżą do Kolonii jakoś się nie układało i nie opublikowałam opowieści o tym jak zrobić takie dwustronne warkocze. A ponieważ lubię dotrzymywać obietnic, to oto jest wyjaśnienie jak wykonać dwustronny warkocz- jeszcze z poprzednią muzyką, ale już w nowym formacie czyli w formie dwóch części:
 W drugiej części przejdziemy do sedna
Zapraszam do komentowanie i zadawania pytać na stronie Telewizji IMPERIUM.


sobota, 4 kwietnia 2015

Odc. 20 Robimy serwetki wielkanocne

 Wprawdzie my już dziś po święceniu pokarmów, ale jak zawsze powtarzam, w programie Sztrykowanie na Ekranie nie uczymy się wykonywania jedynie konkretnych robótek. Umiejętności, które staram się przekazać można wykorzystać przy wielu innych projektach.

 Zapraszam więc na najnowszy odcinek programu.
Dzisiaj nieco nowości. Przede wszystkim pojawił się nowy sponsor programu :
Logo
Znamy się z Biferno od dawna, to właśnie tam kupuję moje ulubione druciki KnitPro, które od dawna pojawiają się w programie. W tym odcinku użyłam nowych bambusowych drutów pończoszniczych. Jestem nimi naprawdę zachwycona - bałam się, że będą zbyt szorstkie i że nie spodoba mi się przejście z drewnianych drucików. Do prac na pięciu lub czterech drutach nadają się wprost idealnie.

Bardzo miło zaskoczyły mnie też aluminiowe druty Basix. Taka jestem zmanierowana, przez te wymienne druciki, że zapominam czasem jaką radość mogą dać najprostsze druty na dobrej jakości żyłce. Myślę, że to bardzo dobre rozwiązanie dla osób, które rozpoczynają przygodę z dziewiarstwem. Z jednej strony człowiek się nie wykosztuje, a z drugiej nie zniechęci się przez złe narzędzie.

Do wykonania białej serwetki użyłam bawełnianej włóczki Ninfea. Jeden motek wystarczył mi na wykonanie dwóch serwetek Kalia z książki "Serwety - nowe wzory" Stefanii Martyniak.

W programie pojawia się również nowa muzyka. Nie spodziewałam się, że będzie jej aż tak dużo ;-) Utwór "Kino" zespołu DagaDana zachwycił mnie już na koncercie w dniu premiery. Wsłuchajcie się w tekst - moim zdaniem to piosenka o Sztrykowaniu.

Dziś znowu z Kolonii - tym razem o środkach transportu.

 Myślę, że rowery mają taki związek z rękodziełem jak dinozaury..
 Nie da się nie uśmiechać :-)
 A to przedziwna włóczka.
 Korkowa. Niezwykle ciekawa w dotyku - ale szkoda byłoby mi jej na błotnik.
Były też ubrania wykonane z tej włóczki, ale to jest post o środkach transportu :-)
 I takim skuterem pojeździć po Lazurowym Wybrzeżu.... albo po Kalifornii. Tylko trzeba by tam najpierw dopłynąć :-)