Ostatnio gdzie nie zaglądam, to wszystkie przepraszamy i tłumaczymy się, że długo nie pisałyśmy, że nie było nas w sieci, na fB, bo brak weny, bo praca, bo remont... . Nasze Mamy nie miały takich problemów. Sztrykowały, kiedy zaszła potrzeba, nie po to by publikować. A jak już coś udziergały, zdobywając wcześniej z trudem włóczkę, albo odzyskując ją z nie mniejszym wysiłkiem, zawsze było to doskonałe. Nie musiały zastanawiać się z jakiej to zrobiły włóczki i jaka jest maksymalna dopuszczalna zawartość akrylu, fajnie jak była włóczka. Nie potrzebowały lajków, chociaż chwalili wszyscy w około, inne mamy, sąsiadki, koleżanki z pracy. Nie zastanawiały się, które ujęcie najlepiej oddaje kolor wyrobu i czy zdjęcie zaprezentować z głową czy bez.
Nie pozwólmy, by sieć odebrała nam radość sztrykowania! Mamy tyle obowiązków w pracy i w domu (część z nich na pewno też rozdmuchanych przez portale społecznościowe i wszechobecną reklamę). Nie dajmy się zwariować! Jesteśmy szczęściarami. I przestańmy się tłumaczyć.
To, co dawniej uchodziło za pracę niezbędną dla egzystencji rodziny, dzisiaj stanowi hobby. Dziewiarstwo, przędzenie (nawet hodowla owiec!), garncarstwo czy uprawa ziemniaka w przydomowym ogródku to zajęcia wykonywane dla zabicia czasu, który zyskaliśmy wraz z hiperrozwojem XX wieku. Skoro znaczenie tych czynności przesunęło się z priorytetowych na właśnie robótki dla przyjemności, to obrasta wokół nich oferta komercyjna, lajki, pozycjonowanie w google i tak dalej. Znakiem czasu jest również to, że nie spotykamy się ze sobą (introwertyzm - modne słowo), a komunikujemy via internety. Nadrabiamy sobie lajkami to, co się zgubiło przez zanik kontaktów międzyludzkich.
OdpowiedzUsuńI chyba tylko minimalizm, ewentualnie lokalne spotkania w "kołach gospodyń" mogą nas przed tym uratować.
A ja się z Tobą zgadzam w 100, a nawet w 300%, bo to przecież robótki są naszym celem, a nie chwalenie się nimi. Każda z nas kocha swoje przytulaśne sweterki i oryginalne niepowtarzalne projekty. A cała reszta to tylko pewna oprawa. Przecież najważniejsze to sztrykować ile się tylko da!!!!!
OdpowiedzUsuńTeż myślę, że masz rację i dlatego od kilku ładnych dni zbieram się do usunięcia profilu na fb bo to strata czasu a zajmę się prowadzeniem bloga bo mam z tego więcej przyjemności:) Czekam na Twoje kolejne udziergi:)
OdpowiedzUsuńPiękne słowa...
OdpowiedzUsuńOj tak. I tylko z jednym się nie zgodzę - nie robimy tego dla "zabicia czasu". To cenne godziny wydarte z tygodnia, czesto kosztem snu. Ja odkryłam druty po latachi cały tydzień fantazjuję że biorę sie za robótkę ale potem po pracy czasu i sił juz brak... Aleczłowiek musi zająć się (i ręce) czasem inną pracą - która stała sie hobby bo jako praca niestety już jest raczej nieopłacalna. To raczej sztuka :)
OdpowiedzUsuń