Jak pisałam, chustami zaraziła mnie Iza, a do tego konkretnego wzoru przekonał mnie wpis Agaty.
Nie mam szczególnego szczęścia do motków batikowych, bo zawsze trafia mi się koniec włóczki i łączenie z kompletnie innym miejscem w tęczy, ale staram się nie robić z tego tragedii.
W Gail zachwyciły mnie najbardziej te różki.
Trochę mi tylko szkoda, że wśród tych wszystkich kolorów zatracił się nieco wzór, dlatego następna jest gładką lekko kremową mgiełką.
Powszechnie wiadomym jest fakt, że Gail to bardzo prosty wzór, który łatwo zapada w pamięć - jest to jednak w połączeniu z próżnością bardzo zgubne. Efekty tego feralnego połączenia widać na powyższym zdjęciu. Gdybym z tej chusty chciała zrobić męskie slipy, to może takie wyoblenie z powodu niedodania na środku dwu liści byłoby wskazane.
Basia - której ciągle jeszcze nie pokazałam Wam na zdjęciach, bo fotografujemy się na spotkaniach tylko jak jej nie ma, a już szczególnie nie fotografujemy się kiedy wygląda wyjątkowo pięknie - pożyczyła mi druciki KnitPro - na spróbowanie. Druciki te mają maleńki otworek, w który można założyć lifelinkę. Wiedziałam o tym, a mimo to tego nie zrobiłam. Więc prucie było okropne.
Na szczęście miałam miłe towarzystwo przy pruciu - Marysiu jesteś nieoceniona!!. Pomoc przy pruciu dzieli się na wsparcie psychiczne (Pozdrowienia dla Beatki i dla Lidki!) i fizyczne - szczególnie w przypadku Kidmoheru - Marysia udzieliła mi zarówno jednego jak i drugiego.
A macie tak, że jak przerabiacie jakiś fragment w którym już byłyście, to jakby się ciężej robi??
Czy raczej jesteście dumne, że nie robicie fuszerki?
męskie slipy mnie powaliły :D
OdpowiedzUsuńTak, gail zdecydowanie lepiej prezentuje się na gładko, niż w kolorystyce mieszanej ;)
i też chwilę musiałam zerkać do wzoru, wcale nie chciał nauczyć się na pamięć ;)
Ha ha dawno mi nikt tak nie kadził,bo pomyśle, że coś ode mnie chcesz:P
OdpowiedzUsuńO wiele gorzej się dzierga już "zrobiony wcześniej" fragment szczególnie, gdy błąd wynika z gapiostwa oj boli to. Teraz pewnie co pare rzędów dokładasz nitkeŻycia;P
Dopiero teraz po blokowaniu, ta kolorowa chusta nabrała pełnego wdzięku, super jest. Pochwal się potem ile na ile wyszła ta kremowa, bo dalej będziesz dziergać z 3motków??
Buziaki
Dobrze, że zajrzałam na bloga, bo przypomniało mi się, że mam dziś gościa o 21.
UsuńOj, chciałabym zobaczyć męża w slipach z takiej pięknej "Gail" :)))
OdpowiedzUsuńCo do prucia - też mi ciężko robić coś ponownie. Ale kiedy już przebrnę przez poprawiany fragment, to zadowolenie jest tym większe :)
Muszę przyznać, że ta jednokolorowa z KidMohairu o wiele bardziej zapada mi w serce.
Kolorowa, choć praca równie piękna, to kunszt ginie w zmieniających się barwach.
Chyba m.in. dlatego nie przepadam za kolorowymi, cieniowanymi włóczkami.
A jeżeli już, to w prostych, niemal bezwzorzystych projektach.
Tak czy siak - żałuję, że nie mogę przytulić i zbadać organoleptycznie każdej z nich... :)
Organoleptycznie oczywiście na slipach chachach!
UsuńTa kremowa jest piękna! :)))
OdpowiedzUsuńp.s. ponoć w Japonii jak gość zachwyci się
jakimś przedmiotem, gospodarz jest zobowiązany mu
tą rzecz podarowć heh ;):)))
Aaaa... to dlatego siedzą na podłodze i nie mają krzeseł?! ;)
UsuńPiękne :-)
OdpowiedzUsuńWszystko co robisz jest cudowne :-)
Jesteś bardzo zdolna .
Pozdrawiam serdecznie.
P.s.
Męskie slipy z chusty... interesująca myśl :-)
Bardzo mi sie podobaja Twoje Chusty , nigdy nie miałam spady do ażurków bo ciagle mieszałam ,tym bardziej podziwiam!
OdpowiedzUsuńFantastyczne chusty :) Jestem pod wrażeniem :) Z przyjemnością będę obserwować! Zapraszam także na mojego, początkującego bloga ;) atgreengables.blogspot.com
OdpowiedzUsuń