Wspomniana pod koniec poprzedniego posta moja stała czytelniczka zareagowała natychmiast, a że jakoś zaraz za chwilkę miałam imieniny dostałam woreczek na robótkę z takim oto pięknym haftem:
Trochę to trwało nim zdołałam się Wam pochwalić tym prezentem, ale tak to czasem się układa. Nie mniej jednak, Gorzatko, dziękuję raz jeszcze!
To tyle na dziś.
B.
niedziela, 19 stycznia 2014
sobota, 30 listopada 2013
Dr Zoidberg - czyli przygotowania do meczu podwyższonego ryzyka
Nad moim domem lata helikopter, w mieście pewnie piorą się kibice i gdzieś tam w tej zadymie jest pan M. Nie wiecie czy wszedł już w życie ten przepis, że na meczach nie można zasłaniać twarzy?
Bo właśnie przygotowałam dla niego kominiarkę.
Czapkę zaczynałam od góry. Bardzo starałam się uchwycić detale postaci, jak np. powieki czy błękitne gałki oczne.
Dr Zoidberg jest przybyszem z innej planety i jest skorupiakiem.
Oczka zrobiłam na czterech drutach - regres? A może to tak żeby nie wyjść z wprawy.
Dopiero kiedy były gotowe odkryłam, że żeby uformować powieki muszę przeciąć dzianinę. Uwielbiam się tak bawić.

Aż by się chciało powiedzieć "Woop, woop, woop!"
Ale tylko mistrz potrafi zrobić prawdziwe: Woop woop woop.
I na koniec jeszcze dla pewnej mojej stałej czytelniczki, która nie drutkuje, ale uznaje inne formy rękodzieła:
Dobrej nocy, B.
Bo właśnie przygotowałam dla niego kominiarkę.
Dr Zoidberg to postać z amerykańskiej
kreskówki Futurama. Postać, której nie da się polubić na
podstawie samej kompilacji najlepszych tekstów:
...ale kiedy poogląda się całe odcinki
można złapać bakcyla. Szczególnie, że dr Zoidberg należy do naszej wielkiej sztrykującej rodziny.
Powyższą grafikę zaczerpnęłam ze strony, gdzie zamieszczone są dowody na to, że nie jestem osamotniona w moim szaleństwie.
Dr Zoidberg jest przybyszem z innej planety i jest skorupiakiem.
Oczka zrobiłam na czterech drutach - regres? A może to tak żeby nie wyjść z wprawy.
Dopiero kiedy były gotowe odkryłam, że żeby uformować powieki muszę przeciąć dzianinę. Uwielbiam się tak bawić.
Aż by się chciało powiedzieć "Woop, woop, woop!"
Ale tylko mistrz potrafi zrobić prawdziwe: Woop woop woop.
I na koniec jeszcze dla pewnej mojej stałej czytelniczki, która nie drutkuje, ale uznaje inne formy rękodzieła:
Dobrej nocy, B.
Obiektarium
W ubiegłą środę uczestniczyłam w wernisażu wystawy prac mojego serdecznego kolegi Mirosława Słomskiego.
Jak może wiecie nie ma mnie na FB, ale to nie znaczy, że nie zaglądam:
"Laboratorium Zjawisk Nieprawdopodobnych" to ekspozycja z pogranicza grafiki, sztuki konceptualnej i techniki. Składają się na nią obiekty wyglądające na urządzenia o znaczeniu użytkowym; w rzeczywistości to absurdalne konstrukty sugerujące treści symbolicze.
Rejestrator transsubstancjalny, generator ciszy, radar symetryzacji kulturowej, maszyna czasu, ikonostas konfigurowany... to tylko niektóre z "automatów".
Uwaga! Wystawa interaktywna! Grozi estetycznym wstrząsem!
A znalazłam to TUTAJ.
Ale czego bym na blogu nie wypisywała to i tak najczęściej trafiacie tu, bo szukacie jak zrobić kapcie na drutach. Kapcie ważna sprawa!! Jeden tutorial przygotowałyśmy już z Beatką, ale wykonując kalendarz adwentowy przy każdej skarpecie słyszałam pytanie: "Czy to dla mnie?" Postanowiłam więc użyć takiego samego sposobu do wykonania kapciuszków dla Marianki. Jednak do rozpoczynania użyłam podwójnej nitki, aby podeszwa była mocna. Opis rozpoczynania kapci, jak robić, żeby zrobić, a się nie narobić zamieściłam TU.
W zasadzie nitka była poczwórna, bo całe kapciuszki wykonałam z połączenia Chmelonki z mieszanką wełenki Nołnejm. Wyglądają trochę jak żółte ciżemki.
Na stopkach, na podeszwach znaczy się wykonałam Stopsockiem serduszka, czym zupełnie kupiłam użytkowniczkę. Kapcie nosi bardzo chętnie, czasem zakłada je sobie nawet do spania.
Jeśli zestawić moje pantofelki z dziełami Mirka, wydają się bardzo przyziemnie. Obiektywnie jednak można powiedzieć, że Dzieci sprowadzają mnie na ziemię. Jeśli macie ochotę na lekki odlot w bardzo pozytywnym znaczeniu, zajrzyjcie do Technoparku.
Miłego łikendu!
B.

Jak może wiecie nie ma mnie na FB, ale to nie znaczy, że nie zaglądam:
"Laboratorium Zjawisk Nieprawdopodobnych" to ekspozycja z pogranicza grafiki, sztuki konceptualnej i techniki. Składają się na nią obiekty wyglądające na urządzenia o znaczeniu użytkowym; w rzeczywistości to absurdalne konstrukty sugerujące treści symbolicze.
Rejestrator transsubstancjalny, generator ciszy, radar symetryzacji kulturowej, maszyna czasu, ikonostas konfigurowany... to tylko niektóre z "automatów".
Uwaga! Wystawa interaktywna! Grozi estetycznym wstrząsem!
A znalazłam to TUTAJ.
Ale czego bym na blogu nie wypisywała to i tak najczęściej trafiacie tu, bo szukacie jak zrobić kapcie na drutach. Kapcie ważna sprawa!! Jeden tutorial przygotowałyśmy już z Beatką, ale wykonując kalendarz adwentowy przy każdej skarpecie słyszałam pytanie: "Czy to dla mnie?" Postanowiłam więc użyć takiego samego sposobu do wykonania kapciuszków dla Marianki. Jednak do rozpoczynania użyłam podwójnej nitki, aby podeszwa była mocna. Opis rozpoczynania kapci, jak robić, żeby zrobić, a się nie narobić zamieściłam TU.
W zasadzie nitka była poczwórna, bo całe kapciuszki wykonałam z połączenia Chmelonki z mieszanką wełenki Nołnejm. Wyglądają trochę jak żółte ciżemki.
Na stopkach, na podeszwach znaczy się wykonałam Stopsockiem serduszka, czym zupełnie kupiłam użytkowniczkę. Kapcie nosi bardzo chętnie, czasem zakłada je sobie nawet do spania.
Jeśli zestawić moje pantofelki z dziełami Mirka, wydają się bardzo przyziemnie. Obiektywnie jednak można powiedzieć, że Dzieci sprowadzają mnie na ziemię. Jeśli macie ochotę na lekki odlot w bardzo pozytywnym znaczeniu, zajrzyjcie do Technoparku.
Miłego łikendu!
B.
Subskrybuj:
Posty (Atom)