środa, 30 października 2013

Kokon...

Czy udaje Wam się dobrze sfotografować wszystkie rzeczy, które udziergacie nim wydacie je z domu?
Bardzo często proszę o zdjęcia w nadziei, że zobaczę uśmiechniętą minę użytkownika i to jak sprawują się wykonane przeze mnie przedmioty, czy to ubrania, czy zabawki. Do tego dochodzi jeszcze mój głupi zwyczaj, że nie publikuję na blogu, udziergów przed ich wręczeniem.
I potem zwykle nie trafiają na bloga... i jakoś przepadają. No albo akurat utracę telefon i trafiają w nicość. Pewnie to wszystko dlatego, że nie ma mnie na fejsie.

Oto jedna z takich zaległości - zamówiona i wykonana już niemal rok temu (w tym wypadku, pewnie nie została użyta, bo to kokon do sesji zdjęciowej dla niemowlaczka/noworodka). Tu w roli niemowlaczka wystąpi kura.
 ...bo moje dziewczyny są już zdecydowanie za duże...
... Mamo, jeszcze nogi!


Wzór muszelek wykonany na drutach nr 6 z  kid silku  Dropsa 25 g =200 m (jeden motek okazał się niestety niewystarczający). Akrylowe drutki mimo, że KP, niezwykle mnie przy tej robótce zmęczyły. Niektóre muszelki składały się nawet z 7 oczek, bo to właśnie w nich ukrywałam dodawanie i ujmowanie oczek w celu nadania kształtu kokonu.
Przy buźce kokon można zebrać delikatnym sznureczkiem i wtedy muszelki dają piękne faliste wykończenie.
Mam nadzieję, że zobaczę jeszcze w nim jakiegoś maluszka.

Dziękuję za przemiłe komentarze pod poprzednim postem, aż się chce dziergać :-)

poniedziałek, 28 października 2013

Jeszcze trochę jesiennych kolorów.

Posiadanie dzieci pozwala nacieszyć się barwami jesieni nieco bardziej. Bo można zbierać liście i żołędzie... Truizm.

Kiedy już wszystkie liście opadną z drzew, będę miała jeszcze troszkę kolorków jesieni.
Pozazdrościłam poncza mojej bratanicy i strzeliłam sobie taki osłaniacz na znoszone T-shirty i stare swetry. Włóczka to Włóczka Daphne Lace 006 z Biferno 75% Wełna Superwash, 25% Poliamid, 50g || 400m. Druty KP 4 mm. Wyrób jest bezszwowy i w zasadzie na powyższych zdjęciach założyłam go tył na przód, ale fotograf (:-*) jakoś się nie przyglądał.

Oczywiście jeszcze go nie zblokowałam - ciekawam czy będzie nieco ładniejszy??

PS: Aż się czuję zakłopotana tymi wszystkimi komplementami... a chociaż zdjęcie w rozmiarze 2 cm X 2 cm dużo traci, postanowiłam umieścić je jako swoje zdjęcie profilowe - jeśli jest tak jak mówicie... Dziękuję za miłe komentarze!! Otulacz również dziękuje, chociaż czuje się lekko przyćmiony. 

niedziela, 27 października 2013

Pokaż Kotku, co masz w motku! Zapraszam na warsztaty szydełkowe w Gliwicach

Stacja Artystyczna Rynek w Gliwicach zaprasza na cykl darmowych warsztatów szydełkowych. Odbywać się będą w listopadzie i grudniu, w poniedziałki od godziny 17:oo (osoby pracujące do godziny 18 zapraszam również później, nie boczę się na spóźnialskich ;-) ). Trafić łatwo! Adres to Rynek 4 - czyli nad Empikiem. To miejsce pojawiało się już na moim blogu: o tutaj!. Tym razem nie będą to spotkania muzyczne.

Zajęcia będą odbywać się równolegle do zajęć plastycznych dla dzieci - zapraszam więc i Mamy z pociechami!! 
Oczywiście będziemy dysponować materiałami i szydełkami  - jeśli jednak posiadacie swoje własne, to koniecznie przynieście je z domu. Pierwsze warsztaty już 4 listopada!

Oto moje pomysły na kolejne spotkania:

Reakcja łańcuszkowa - czyli szydełko dla początkujących.
Półżartem, półsłupkiem - czyli co można wyczarować z prostych splotów.
Bulki i bulioniki - oczka fantazyjne dla tych, którzy podstawy mają w małym paluszku.
Oczka peruwiańskie - czyli inne spojrzenie na szydełko. 
Szydełko tunezyjskie - czyli mariaż szydełka z drutami.
Półsłupki wyciągane i widełki - bo ściegi szydełkowe nie muszą być wcale bardzo ścisłe.

Kto jest chętny? Palec pod budkę!

Pozdrawiam,
B.

sobota, 26 października 2013

Tygrys go ugryzł.


Dzięki Kasi, która pokazała swojego pieska, przypomniałam sobie o Tygrysku.

 Powstał już w lecie, ale jakoś się nie składało, żeby go pokazać.
Wykonałam go w jednym kawałku rozpoczynając od ogonka, którego niestety tu nie widać.
Zainspirowała mnie włóczka, która jest wprost stworzona do wykonania tygrysa. Musiałam jej jednak nieco pomóc - prowadziłam ją z dwóch końców włóczki, naprzemiennie, aby paseczki były proporcjonalnie do rozmiaru zwierzaka cieniutkie. Łapki to I-cordy, które rozpoczynałam od brzuszka, a głowę formowałam na bieżąco, skończyłam na czubku noska. Nosek, pyszczek i oczka wyhaftowałam.
Miłego zapiątku!
B.

piątek, 25 października 2013

Ciotka Danuta

 Jak może wiecie uwielbiam ciekawie ilustrowane książki dla dzieci. Te kolaże stworzyła p. Marianna Jagoda-Mioduszewska. Mnie osobiście zachwyciły.

U mnie dziś nastrój przedszkolny, a u Was?

środa, 23 października 2013

Kukurydza!

 Na zeszłotygodniowy Bal u Pana Pomidora Zofia Winorośl wybrała się w towarzystwie swojej najlepszej przyjaciółki - Marysi Kukurydzy. To przyjaźń, która trwa od pierwszych dni przedszkola i przetrwała nawet wybycie mojego dziecka do szkoły. No a czego się nie robi dla przyjaźni?
Dlatego moja Babcia odżałowała bluzkę (bo nie lubi żółtego, ale i dlatego, że w całym mieście nie znalazłam lepszego materiału). Odprułam rękawy, plecy, które stały się przodem, przepikowałam w kwadraty (uśmiech w kierunku doradcy ds. kształtu nasion w kolbie) i wypełniłam wewnętrzem poduszki.
Dodałam bawełnianą podszewkę, do której przyszyłam również owo pikowanie.

Spódniczka wycięta w trójkąty miała jeszcze dwa dodatkowe liście zakładane na ręce, aby kukurydza miała szałowe wejście na bal.

Mało zdjęć jak na mnie i kiepskie. Ale utraciłam ostatnio w wyniku zgubienia aparat telefoniczny. I trochę mi smutno, kiedy mam się zabrać za fotografowanie. W aparacie zaprzepaszczone zostały zdjęcia szarego swetra, który machnęłam we wrześniu i zdjęcia z warsztatów koronki klockowej, o których nawet jeszcze nie wspomniałam. I jeszcze czasem sobie wspomnę, czego nie zgrałam to smutno mi.

piątek, 18 października 2013

Na Zachodzie bez zmian.

Jeśli zastanawiacie się czy u mnie jakieś zmiany, to i owszem. Doszła nowa kanapa, a te które były do tej pory jedynie powoli zmieniają stan skupienia. Ale poczyniłam pewne kroki - byłam w Spółdzielni i mam pomysł, żeby zaprosić Prezydenta Miasta na kawę - siedzieć już jest gdzie, więc wystarczy podać filiżanki.

Z bardziej radosnych wiadomości - Zofka była na balu u Pana Pomidora,
wystąpiła w roli Winorośli... i dostała nagrodę za najlepszy stój (koncepcja składkowa - podziękowania dla moich dwóch wiernych czytelniczek, które mają swój udział w koncepcji - chodzi tu o czepne części winorośli i o wykonanie kiści z zamotków z młynka - Wasze podpowiedzi są bezcenne).
 Czy w opisie balu dla dzieci może się znaleźć wzmianka o nowo powstającej winiarni, przez którą przemkęłam również wczoraj... Chateau Pierre, będzie połączone z moim ulubionym antykwariatem w miejscu, w którym istniał najwspanialszy sklep płytowy w Gliwicach... A wracając do sedna sprawy...
...nie mogłabym nie wspomnieć, że nie była na podium sama. Teraz już tylko czekam na zdjęcia od mamy Kukurydzy, która również została nagrodzona. Domyślacie się dlaczego mają się znaleźć na moim blogu?


Pytanie: z kim zobaczę się jutro w Ustroniu?

Miłego Łikendu!
B.

wtorek, 1 października 2013

Wdrażanie Ustawy śmieciowej, a fenomen One Direction

Wdrażanie Ustawy śmieciowej w moim mieście nie przebiega tak jak to sobie wyobrażałam słuchając spotów radiowych o tym, że nie będę musiała martwić się wywozem moich odpadów, bo po pierwszym lipca weźmie to na siebie Gmina. Chociaż w gruncie rzeczy to nie MOJE odpady mnie martwią, a kanapy i fotele, których składowisko mam pod swoim oknem od miesiąca (tylko od miesiąca, bo dopiero od września jestem znowu w Gliwicach). Och, możecie powiedzieć, że to mało obywatelska postawa, że nic z tym nie robię (dzwoniłam do Spółdzielni, powiedzieli, że to nie oni wywożą śmieci. Ciekawostka!).
 
W moim życiu dzieje się teraz tyle, że muszę ograniczać działania poboczne (mam na myśli dalsze interwencje, wizyty w UM itd.). Ale nie mogłam już na to patrzeć. Problemu nie dało się zamieść pod dywan. Postanowiłam więc zasłonić.
 Dziewczyny zachwycone. „Ryżowy!”
 Teraz są w czterech odcieniach ryżowego - było ich pięć, ale Zosia jeden zabrała do zerówki.
 Uwielbiam mój widok przez okno.
 Przy okazji tej samej wizyty w mieście zakupiłam u Pani Ilony moteczek Everydaya w kolorze oczopląsowy róż – na taki było zapotrzebowanie zgłoszone przez Mamę pewnej Młodej Damy.
I tak mnie natchnęło, że pomalowałam sobie pazurki na różowo i teraz wypadało by napisać, że wyciągnęłam akrylowe drutki KP i różową żyłkę. Ale różowe mam jedynie 6 mm, a golfiki robię na 4.

 Niby golfik jak golfik. W bardzo przyciągającym wzrok kolorze. Ponieważ jednak znam fascynacje muzyczne owej Młodej Damy, postanowiłam przygotować dla niej coś szczególnego. Nie byłam pewna czy pomysł się spodoba, dlatego nie wrabiałam loga zespołu One Direction, a jedynie przyszyłam aplikację z filcu.
  

 Nie wydaje mi się jednak, aby trzeba było odpruwać.
 Ja zwykle gdy nie jestem pewna efektu zapytałam o opinię mojego męża. I to dzięki niemu D zawiera w sobie strzałkę, o której istnieniu nie miałam pojęcia. Nie będę Was zamęczać zdjęciami czterech wcześniejszych, mniej udanych faz naszywania aplikacji.
 A tu już inna Młoda Dama. Nie wiedziałam, że przyniesienie wyrobu do poprawki może sprawić dziewiarce tyle radości. Tym razem chodziło o to by zmniejszyć dekolt w ponczo, które moja bratanica dostała w ubiegłym roku zamiast tyty. To takie miłe wiedzieć, że to co się zrobiło jest noszone, a noszącemu zależy na tym by było jeszcze lepsze. (Wzruszające samouwielbienie!!)

Obleciałam dekolt szydełkiem. I już.
Och na koniec powinnam umieścić jeszcze jakiś hicior, ale jakoś nie potrafię się zdecydować.
B
PS: Dziękuję za wszystkie miłe komentarze. Każdy z nich dodaje mi montywacji (literówkę pozostawiam, bo mnie uśmiechnęła) by dalej tworzyć, a potem dalej pisać o tym, co tworzę.