poniedziałek, 26 sierpnia 2013

Torebeczka, której wszyscy mi zazdroszczą.

 Nawet Dimetrodony zazdroszczą mi torebeczki Brea. Jest dosłownie idealna do mojej pracy, a żeby zrozumieć dlaczego trzeba się jej przyjrzeć bliżej.
 Ale nie wystarczy podziwiać jej z wierzchu, bo oczywiście najważniejsze jest wnętrze:
 No, a dla przewodnika najważniejsza jest woda.
 Nie może też zabraknąć małego conieco.
 Kształt torebeczki jest wprost wymarzony na drugie śniadanko na wycieczkę, chociaż zdarzało mi się przysiąść sobie na kanapce, kiedy pasek torebki był za długi.
 Lubię ten model, mam już jedną taką, ale dużo większą z z ciepłej wełny. Tym razem torebeczkę wykonałam z przemiłej bawełnianej włóczki z żelaznych zapasów, które zostały po pewnej dziewiarce. Mam tego jeszcze całe mnóstwo - sukcesywnie piorę i przewijam (zgadłyście z Teściówką!).

 W dodatku na podszewkę zużyłam sukienunię Teściówki. Gdyby nie moja Teściówka, to pewnie bym nawet dzieci nie miała.

 A to jeszcze nie ostatni projekt z tej bawełenki.
Pozdrawiam.

Krystyna

 Pod koniec maja miałam okazję uczestniczyć w wernisażu mojej serdecznej koleżanki Krystyny Jodłowskiej, pt.  „Efekty uporczywego plątania nitek”.  Z uwagi na całe mnóstwo obowiązków nie napisałam ani o samym wernisażu (czułam się troszkę usprawiedliwiona, bo obszerną relację zamieściła Beatka), ani o lali, o którą Krysię poprosiła natomiast Krystyna Westfal, która przy okazji wernisażu prezentowała monodram o Poli Negri. Lala miała być w stroju baletnicy i mieć długie nogi.

 Lala nie mogła nazywać się inaczej - przedstawiam Wam Krystynę.


 Jeśli jeszcze się nie zorientowaliście to Krystyna jest elfem drzewnym.
 A jak się chce skakać po drzewach, to trzeba mieć na czym siedzieć.
 I kiedy podczas leśnej sesji zrobiłyśmy już wszystkie zdjęcia przekazałam Krystynę z najbardziej powołane ręce.

 Sęk w tym, że chwilkę później wylądowała w jedynej kałuży, którą udało się Mariannie odnaleźć.


 Na szczęście Zosia pożałowała Krysię.
 I zarządziła noszenie w chuście.
 To zawsze dobre rozwiązanie dla zmęczonych i zmartwionych dzieciaczków.
Nie odniosę raczej większych sukcesów w dziedzinie sprzedaży zabawek. Jak się ma takich specjalistów ds. jakości i czystości, to nie mam mowy o przemyśle zabawkarskim.

PS: Przy okazji tego wpisu otrzymałam od Robeatki zdjęcia Krystyny z wernisażu Krysi.
 Z Teresą już po wernisażu. W tle widoczny szyld zakładu modniarskiego, z którego miałam piękny czepiec do ślubu.
Krystyna nie zawsze była niebieskooka. Wcześniej miała smutne małe oczka. Siedzi sobie tu w mojej torbie Brea, którą jak widać po stopniu zmechacenia noszę już od jakiegoś czasu, a wspominałam o niej już tutaj. A ponieważ bardzo spodobał mi się ten wzór, to wkrótce znów o niej napiszę.

czwartek, 22 sierpnia 2013

Szary - najzwyczajniej w Świecie szary.

 Pora wyspowiadać się z blogowych zaległości. Tę włóczkę kupioną w sklepie IMIS, mogą rozpoznać dziewczyny z Czekoladziarni. Zwłaszcza Kasia, która dzielnie spruła niezbyt ciekawy Wingspan. Sweter inspirowany Jil Sander zaowocował pomysłem na wykorzystanie cieniowanej włóczki do ażurowych dzianin, bo zwykłe pasiaki jakoś samej mi się nie podobały.
 Szal wykonałam dla Izy, ale żeby nie gonić jej po krzakach i nie wymagać, żeby przysyłała mi zdjęcia zabrałam gotowy wyrób do Mosznej.
  Mimo, iż próbowałam go układać na różne sposoby...
 ...w aranżację zaangażowała się nawet Ewa...
...och bez modelki to jednak nie to...
Dlatego poprosiłam Beatę...

 Przy wykonaniu tego szala wykorzystałam uwielbiane przeze mnie liście Gail.
 Jednak każdy liść wykonałam z osobnego moteczka z możliwie najbardziej różniących się od siebie kolorów. Niestety im dalej wgłąb motka tym kolory były bardziej do siebie zbliżone. A śnieżnobiały (w wersji śląski biały) występował jedynie raz

 Mimo, że początek wyglądał bardzo zachęcająco...
...w dalszej części przejścia kolorystyczne zrobiły się mniej spektakularne.
A jeśli Izabeli będzie się z chusty wysypywał piach, to dlatego, że mimo iż robiłam ją przez całe lato to dokończyłam ją nad Bałtykiem, a może to tylko jezioro...;-).

PS: Izo droga, nie zrobiłam zdjęć lewej strony. Może prześlesz mi przy okazji.