Dziś przed pracą odebrałam telefon... jakoś nie potrafiłam zrozumieć zdenerwowania przyjaciółki sobotnim ślubem brata. No i dlaczego jest umówiona do fryzjera już dziś...
Na szczęście wczoraj zrobiłam ostatnie oczka - gdybym wcześniej załapała, że ślub jest już dziś, pewnie byłaby już zblokowana i przede wszystkim wysuszona. Ale od czego mamy wynalazki techniki:
Skoro już o technice, to wspomnę jedynie, że chusta powstawała między innymi na Szlaku Zabytków Techniki i to jakieś 60m poniżej poziomu morza. Kopalnia Guido, to jeden z powodów, dla których rzadziej bywam ostatnio na blogu...
Wracając jednak do DZISIEJSZEGO ślubu. Mam nadzieję, że chusta pięknie się prezentowała na pięknej właścicielce... chyba potem ułożyłyśmy nieco staranniej.
Gdyby nie obecność chusty na poniższym zdjęciu, mogłabym pomyśleć, że ktoś tu ma za złe moją niepunktualność.
czwartek, 28 stycznia 2016
środa, 20 stycznia 2016
poniedziałek, 30 listopada 2015
Geny, nie geny? Córka, to córka.
... czyli o tym, co robią aktorki przed spektaklem.
Czy powtarzamy rolę przed wyjściem na scenę? Nie, bo to jak powtarzać materiał przed wejściem na egzamin. No więc co zrobić? jeśli od publiczności wchodzącej na widownię oddziela nas jedynie cienka kotara?
Oczywiście, jak to w pewnym wieku czasem bywa, moja sceniczna córka,obserwując mnie sztrykującą przed spektaklem deklarowała, że absolutnie się za robótki nie weźmie. I była konsekwentna w swoim postanowieniu do momentu, kiedy otrzymała zrobiony na palcach szalik... będą z niej ludzie.
Po występie w Teatrze Żelaznym, jak na prawdziwą gwiazdę przystało, w garderobie czekały na mnie gołębie. A konkretniej gołąbki.
Zupełnie nie mam pojęcia dlaczego akurat w dniu, w którym występowaliśmy na fb Teatru pojawiło się takie zdjęcie
z podpisem: Specjalna Pełnomocniczka Dyrektora Naczelnego Teatru Żelaznego do spraw Odzieży Służbowej (Magister Ewelina Szydełko) w trakcie pracy pod pilnym okiem Dyrektora.....
Czy nie sądzicie, że mgr Ewelina powinna jednak zmienić nazwisko?
Wcale nie czuję, żebym jakoś odbiegała od tematu posta...
Uwielbiam obserwować jak rodzi się zamiłowanie do rękodzieła, a już szczególnie do dziergania. Właśnie na dzisiejszym spotkaniu w Stacji Artystycznej Rynek pojawiły się kolejne Panie! Jak się od razu okazało opowiadałam kiedyś w parku jednej z nich, którą znałam bardzo przelotnie o mojej pasji -wtedy wydawało się jej to zupełną abstrakcją. A kiedy i ją w końcu siekło zastanawiała się jak mnie odnaleźć. I proszę! Dałyśmy radę się spotkać.
Co ciekawe: innym razem pozwoliłam sobie zwrócić jej uwagę, by nie karmiła gołębi, gdyż to latające szczury. A teraz mi się gołębi do garderoby zachciewa. Jak to człowiek nigdy nie wie co go czeka!
Nie zawsze, ale czasem można przeczytać artykuł tutaj.
To takie miłe, kiedy ktoś docenia starania i ciężką, trzymiesięczną pracę. Chociaż momentami zdawało mi się, że do tej roli przygotowywałam się przez okrągłe dziewięć miesięcy. Powyższe zdjęcie zrobił kolega Krzysztof jeszcze podczas próby. To skandal, że moja bohaterka nie ma imienia...
Czego można się dowiedzieć o sobie z internetu?
... że jednak czasem się w spektaklu uśmiecham :-).
Od przyszłego tygodnia wracam do rękodzieła i tyle! I żeby nie zaczynać od zaległości to muszę Wam pokazać torbę na laptop z włóczki Spaghetti.
Zupełnie nie wiem jak wpadłam na to, żeby sfotografować ją na parkomacie?
Skarpety:
Tylko raczej nie wypada, żeby były różnie zakończone, nawet jeśli są jedynie dla mnie. Więc któraś z nich pójdzie do sprucia, ale jeszcze nie wiem która.
Śląski strój regionalny w wykonaniu...
Skrzydlatego Geparda, który towarzyszył Mumii na Balu Strachy na Lachy.
Taka klamra. W końcu Córki to Córki!
Chowcie się!
Czy powtarzamy rolę przed wyjściem na scenę? Nie, bo to jak powtarzać materiał przed wejściem na egzamin. No więc co zrobić? jeśli od publiczności wchodzącej na widownię oddziela nas jedynie cienka kotara?
Oczywiście, jak to w pewnym wieku czasem bywa, moja sceniczna córka,obserwując mnie sztrykującą przed spektaklem deklarowała, że absolutnie się za robótki nie weźmie. I była konsekwentna w swoim postanowieniu do momentu, kiedy otrzymała zrobiony na palcach szalik... będą z niej ludzie.
Po występie w Teatrze Żelaznym, jak na prawdziwą gwiazdę przystało, w garderobie czekały na mnie gołębie. A konkretniej gołąbki.
Zupełnie nie mam pojęcia dlaczego akurat w dniu, w którym występowaliśmy na fb Teatru pojawiło się takie zdjęcie
z podpisem: Specjalna Pełnomocniczka Dyrektora Naczelnego Teatru Żelaznego do spraw Odzieży Służbowej (Magister Ewelina Szydełko) w trakcie pracy pod pilnym okiem Dyrektora.....
Czy nie sądzicie, że mgr Ewelina powinna jednak zmienić nazwisko?
Wcale nie czuję, żebym jakoś odbiegała od tematu posta...
Uwielbiam obserwować jak rodzi się zamiłowanie do rękodzieła, a już szczególnie do dziergania. Właśnie na dzisiejszym spotkaniu w Stacji Artystycznej Rynek pojawiły się kolejne Panie! Jak się od razu okazało opowiadałam kiedyś w parku jednej z nich, którą znałam bardzo przelotnie o mojej pasji -wtedy wydawało się jej to zupełną abstrakcją. A kiedy i ją w końcu siekło zastanawiała się jak mnie odnaleźć. I proszę! Dałyśmy radę się spotkać.
Co ciekawe: innym razem pozwoliłam sobie zwrócić jej uwagę, by nie karmiła gołębi, gdyż to latające szczury. A teraz mi się gołębi do garderoby zachciewa. Jak to człowiek nigdy nie wie co go czeka!
Nie zawsze, ale czasem można przeczytać artykuł tutaj.
To takie miłe, kiedy ktoś docenia starania i ciężką, trzymiesięczną pracę. Chociaż momentami zdawało mi się, że do tej roli przygotowywałam się przez okrągłe dziewięć miesięcy. Powyższe zdjęcie zrobił kolega Krzysztof jeszcze podczas próby. To skandal, że moja bohaterka nie ma imienia...
Czego można się dowiedzieć o sobie z internetu?
... że jednak czasem się w spektaklu uśmiecham :-).
Od przyszłego tygodnia wracam do rękodzieła i tyle! I żeby nie zaczynać od zaległości to muszę Wam pokazać torbę na laptop z włóczki Spaghetti.
Zupełnie nie wiem jak wpadłam na to, żeby sfotografować ją na parkomacie?
Skarpety:
Tylko raczej nie wypada, żeby były różnie zakończone, nawet jeśli są jedynie dla mnie. Więc któraś z nich pójdzie do sprucia, ale jeszcze nie wiem która.
Śląski strój regionalny w wykonaniu...
Skrzydlatego Geparda, który towarzyszył Mumii na Balu Strachy na Lachy.
Taka klamra. W końcu Córki to Córki!
Chowcie się!
Subskrybuj:
Posty (Atom)